Slowacki

art. dot. patrona szkoly

Program FENIKS to długofalowy program odbudowy, popularyzacji i wspomagania fizyki w szkołach w celu rozwijania podstawowych kompetencji
naukowo-technicznych, matematycznych i informatycznych uczniów. Jest on realizowany w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki Europejskiego Funduszu Społecznego przez konsorcjum Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego Jana Kochanowskiego i Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Nasza szkoła uczestniczy w projekcie już trzeci semestr. Możemy się pochwalić dużymi osiągnięciami na szczeblu wojewódzkim w konkursach projektów uczniowskich. Już dwukrotnie nasi uczniowie uczestniczyli w finałach konkursów w ramach projektu Feniks (pokonując najlepsze licea ogólnokształcące w Kielcach), zdobywając wysokie miejsca i wyróżnienia. Najciekawsze doświadczenia nagrodzone podczas konkursów, zostały wykonane przez:

Michał Stankiewicz i Jakub Zbylut, (w 2009r)

Piotr Pietraszek i Jakub Sieradzki, (w 2009r)

Karol Łakomiec, (w 2010r) – jako finalista konkursu uczestniczył w obozie naukowym w ramach nagrody za projekt uczniowski.

Zajęcia w ramach projektu odbywają się w naszej szkole co tydzień, po dwie godziny lekcyjne w pracowni fizycznej (sala 120), w każdy czwartek od godziny 14.25. W czasie spotkań omawiane są ciekawe zjawiska fizyczne na przykładzie licznych pokazów i doświadczeń, które uczniowie wykonują w grupach kilku osobowych.

Opiekunem projektu jest p. Magdalena Słoma.

 

Uczniowie naszej szkoły uczestniczą w projekcie „W drodze do kariery z Politechniką Świętokrzyską - szanse na lepszą przyszłość uczniów szkół ponadgimnazjalnych” realizowanym przez Politechnikę Świętokrzyską w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki Priorytet IX, Rozwój wykształcenia i kompetencji w regionach, Poddziałanie 9.1.2. Wyrównanie szans edukacyjnych uczniów z grup o utrudnionym dostępie do edukacji oraz zmniejszanie różnic w jakości usług edukacyjnych.

Celem głównym projektu jest wdrożenie kompleksowych programów rozwojowych ukierunkowanych na wyrównanie szans edukacyjnych uczniów o utrudnionym dostępie do edukacji, zmniejszenie dysproporcji w osiągnięciach edukacyjnych z matematyki.

Projekt obejmuje następujące formy wsparcia:

Zadanie 1
Dodatkowe Zajęcia Dydaktyczno-Wyrównawcze dla 15 uczniów, odbywają się w szkole w soboty o godzinie 9.00 i są prowadzone w wymiarze: 24 godziny przez Mariolę Mochocką i 2 godziny przez nauczyciela akademickiego Politechniki Świętokrzyskiej.

Zadanie 2
Pięciogodzinne Warsztaty Popularno-Naukowe dla 30 osobowej grupy, zrealizowane będą 4 stycznia 2011 roku. W programie: prezentacja wydziałów Politechniki Świętokrzyskiej, wykład popularno-naukowy, prezentacja zaplecza dydaktyczno-naukowego Politechniki Świętokrzyskiej.

Zadanie 3
Wsparcie dla 20 uczniów w zakresie wyboru ścieżki kształcenia, obejmuje:
- weryfikację motywacji i predyspozycji zawodowych pod kątem umiejętności matematycznych i wyboru studiów technicznych,
- skuteczne metody i techniki uczenia się matematyki, techniki komunikacji społecznej, radzenie sobie ze stresem.
Zajęcia realizowane będą w szkole z doradcą zawodowym i psychologiem.

Zadanie 4
Inkubator Talentów to siedmiodniowy obóz naukowy dla dwóch najlepszych z matematyki uczniów klas trzecich w roku szkolnym 2010/2011 i 2011/2012.

Uczeń może brach udział w kilku formach wsparcia.
Uczestnik zobowiązany jest realizować zadeklarowaną przez siebie formę wsparcia.

Więcej informacji na temat projektu można uzyskać na stronie: www.tu.kielce.pl/wdrodzedokariery/

Opiekun projektu
Mariola Mochocka


Testament mój:

Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami,
Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny,
Dziś was rzucam i dalej idę w cień - z duchami -
A jak gdyby tu szczęście było - idę smętny.

 

Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica
Ani dla mojej lutni, ani dla imienia: -
Imię moje tak przeszło jak błyskawica
I będzie jak dĽwięk pusty trwać przez pokolenia.

 

Lecz wy coście mnie znali, w podaniach przekażcie,
Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode;
A póki okręt walczył siedziałem na maszcie,
A gdy tonął - z okrętem poszedłem pod wodę...

 

Ale kiedyś - o smętnych losach zadumany
Mojej biednej ojczyzny - przyzna kto szlachetny,
Że płaszcz na moim duchu był niewyżebrany,
Lecz świetnościami dawnych moich przodków świetny.

 

Niech przyjaciele moi w nocy się zgromadzą
I biedne serce moje spalą w aleosie,
I tej, która mi dała to serce, oddadzą -
Tak się matkom wypłaca świat, gdy proch odniesie...

 

Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze
I zapiją mój pogrzeb - oraz własną biedę:
Jeżeli będę duchem, to się im pokażę,
Jeśli Bóg [mię] uwolni od męki - nie przyjdę...

 

Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucone na szaniec!...

 

Co do mnie - ja zostawiam maleńką tu drużbę
Tych, co mogli pokochać serce moje dumne;
Znać, że srogą spełniłem, twardą bożą służbę
I zgodziłem się tu mieć - niepłakaną trumnę.

 

Kto drugi bez świata oklasków się zgodzi
Iść... taką obojętność, jak ja, mieć dla świata?
Być sternikiem duchami niepełnej łodzi,
I tak cicho odlecieć, jak duch, gdy odlata?

 

Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu na nic... tylko czoło zdobi:
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba - w aniołów przerobi.

 

Hymn (Smutno mi, Boże...):

 

Smutno mi, Boże! - Dla mnie na zachodzie

Rozlałeś tęczę blasków promienistą;

Przede mną gasisz w lazurowéj wodzie

Gwiazdę ognistą...

Choć mi tak niebo ty złocisz i morze,

Smutno mi, Boże!

 

Jak puste kłosy, z podniesioną głową

Stoję rozkoszy próżen i dosytu...

Dla obcych ludzi mam twarz jednakową,

Ciszę błękitu.

Ale przed tobą głąb serca otworzę,

Smutno mi, Boże!

 

Jako na matki odejście się żali

Mała dziecina, tak ja płaczu bliski,

Patrząc na słońce, co mi rzuca z fali

Ostatnie błyski...

Choć wiem, że jutro błyśnie nowe zorze,

Smutno mi, Boże!

 

Dzisiaj, na wielkim morzu obłąkany,

Sto mil od brzegu i sto mil przed brzegiem,

Widziałem lotne w powietrzu bociany

Długim szeregiem.

Żem je znał kiedyś na polskim ugorze,

Smutno mi, Boże!

 

Żem często dumał nad mogiłą ludzi,

Żem prawie nie znał rodzinnego domu,

Żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi

Przy blaskach gromu,

Że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę,

Smutno mi, Boże!

 

Ty będziesz widział moje białe kości

W straż nie oddane kolumnowym czołom;

Alem jest jako człowiek, co zazdrości

Mogił popiołom...

Więc że mieć będę niespokojne łoże,

Smutno mi, Boże!

 

Kazano w kraju niewinnéj dziecinie

Modlić się za mnie co dzień... a ja przecie

Wiem, że mój okręt nie do kraju płynie,

Płynąc po świecie...

Więc, że modlitwa dziecka nic nie może,

Smutno mi, Boże!

 

Na tęczę blasków, którą tak ogromnie

Anieli twoi w siebie rozpostarli,

Nowi gdzieś ludzie w sto lat będą po mnie

Patrzący - marli.

Nim się przed moją nicością ukorzę,

Smutno mi, Boże!

 

Pisałem o zachodzie słońca, na
morzu przed Aleksandrią.

Pogrzeb kapitana Mayznera:

 

1

Wzięliśmy biedną trumnę ze szpitalu,

Do żebrackiego mieli rzucić dołu;

Ani łzy jednej matczynego żalu,

Ani grobowca nad garstką popiołu!

Wczora był pełny młodości i siły -

Jutro nie będzie nawet - i mogiły.

 

2

Gdyby przynajmniéj przy rycerskiej śpiewce

Karabin jemu pod głowę żołnierski!

Ten sam karabin, w którym na panewce

Kurzy się jeszcze wystrzał belwederski,

Gdyby miecz w sercu lub śmiertelna kula -

Lecz nie! - szpitalne łoże i koszula!

 

3

Czy on pomyślał - téj nocy błękitów,

Gdy Polska cała w twardéj zbroi szczękła,

Gdy leżał smętny w trumnie Karmelitów,

A trumna w chwili zmartwychwstalnej pękła.

Gdy swój karabin przyciskał do łona -

Czy on pomyślał wtenczas, że tak skona?!

 

4

Dziś przyszedł chciwy jałmużny odĽwierny

I przyszły wiedmy, które trupów strzegą,

I otworzyli nam dom miłosierny,

I rzekli: "Brata poznajcie waszego!

Czy ten sam, który wczora się po świecie

Kołatał z wami? - Czy go poznajecie?"

 

5

I płachtę z głowy mu szpitalną zdjęto,

Nożem pośmiertnych rzeĽników czerwoną;

¬rennicę trzymał na blask odemkniętą,

Ale od braci miał twarz odwróconą;

Więceśmy rzekli wiedmom, by zawarły

Trumnę, bo to jest nasz brat - ten umarły.

 

6

I przeraziła nas wszystkich ta nędza,

A jeden z młodszych spytał: "Gdzież go złożą?"

Odpowiedziała mu szpitalna jędza:

"W święconej ziemi, gdzie przez miłość bożą

Kładziemy poczet nasz umarłych tłumny,

W jeden ogromny dół - na trumnach trumny".

 

7

Więc ów młodzieniec, męki czując szczere,

Wydobył złoty jeden pieniądz drobny

I rzekł: "Zaśpiewać nad nim Miserere,

Niechaj ogródek ma i krzyż osobny..."

Zamilkł: a myśmy pochylili głowy,

Łzy i grosz sypiąc na talerz cynowy.

 

8

Niech ma ogródek - i niech się przed Panem

Pochwali tym, co krzyż na grobie gada:

Że był w dziewiątym pułku kapitanem,

Że go słuchała rycerzy gromada,

A dziś ojczyĽnie jest niczym niedłużny,

Chociaż osobny ma kurhan - z jałmużny.

 

9

Ale Ty, Boże! który z wysokości

Strzały twe rzucasz na kraju obrońcę,

Błagamy Ciebie przez tę garstkę kości,

Zapal przynajmniej na śmierć naszą - słońce!

Niechaj dzień wyjdzie z jasnéj niebios bramy,

Niechaj nas przecie widzą - gdy konamy!

D. 30 pazdzier: 1841 r.
Paryż

Dodatkowe informacje